Wszyscy od dłuższego czasu widzimy duchy wszechwładnych kretynów, krążące po kopalniach. Każdy z pracowników zauważył, że władze na kopalniach chce przejąć beton związkowy. Niestety stanowiska dozoru czy kierownictwa kopalni zaczynają tracić swój sens. Po co komu, kierownik czy dyrektor, który nie może podjąć żadnej niezależnej decyzji bez zgody jaśnie pana związkowca – wszechwładnego kretyna. Co to za oddział, w którym związkowcy decydują kto powinien dostać wyższą grupę zaszeregowania czy zostać skierowanym na specjalistyczny kurs? Kto chciałby pracować w takim oddziale, a jeśli już w nim pracuje to po co ma się angażować i starać, skoro nagrodę za jego pracę otrzyma koleś przewodniczącego? Dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji, jak przyznawanie związkowcom stanowisk, na oddziałach na których nigdy nie pracowali. Na oddziale GG-1 w KWK „Budryk” dostał stawkę inspektora działacz związkowy, oddelegowany od 20 lat, który nie przepracował na tym oddziale ani jednej dniówki aby wartość jego oddelegowania wzrosła. Czy taki awans jest normalny i uczciwy? Czy fakt podnoszenia stawek zaszeregowania, ludziom którzy aktualnie nie świadczą pracy na rzecz JSW S.A. jest odpowiednim motywatorem dla załogi? Naszym zdaniem jest wręcz przeciwnie. Zwróćmy teraz uwagę na to, co w środkach masowego przekazu mówią do Was przedstawiciele obecnej władzy. Promują oni politykę pro-rodzinną. Natomiast w firmie należącej w większości do Skarbu Państwa dochodzi do sytuacji, gdzie praktycznie niszczy się rodziny górnicze dla załatwiania prywatnych interesów. Są tacy szatani jak ten opisany powyżej, którzy powodują, że niezwykle szanowani pracownicy, którzy rezygnują z opłacania haraczu w postaci składki na rzecz organizacji związkowej, za karę przenoszeni są na najodleglejsze kopalnie. Pomimo tego, że są jedynymi żywicielami wielodzietnych rodzin.
Ci sami szatani równolegle w niedziele, w kościele przed ołtarzem stają i ogonem na mszę dzwonią. Ci sami szatani, jako duchy wszechwładnych kretynów, biegają po kopalniach i krzyczą do Dyrektorów, że jak nie będzie po ich myśli to oni zadzwonią do „Krzysia -Misia” i on wszystkich pozwalnia.
Oczywiście, równolegle pozostali szatani aktywnie rozwijają swoje spółki takie jak „Perspektywa”, które świadczą usługi na rzecz JSW.
Jest też teoretyczny przedstawiciel załogi we władzach tej spółki, który z tą załogą spotyka się jedynie w formie plakatów w gablotach związkowych przed wyborami, a jednocześnie akceptuje działania jak powyżej. Przedstawiciel ten odpowiedział na prośbę o pomoc dla szykanowanej górniczej rodziny, „że ma ludzi z tej kopalni gdzieś, bo tam mało głosów dostał”. Czy po to wybieraliśmy władzę, aby ona umożliwiała pewnej grupie, pastwienie się nad wielodzietnymi rodzinami? Uważamy, że jest to najwyższy czas aby sprzeciwić się takim działaniom i przywrócić godność Załodze JSW S.A. Pewnie przypadkowe jest zatrudnienie w JSW S.A. byłego inspektora Państwowej Inspekcji Pracy, który przeprowadzał kontrolę w sprawie udziału osób trzecich przy typowaniu pracowników, którym należy podnieść grupę zaszeregowania. Oczywiście również przypadkiem, powyższa kontrola nie wykazała nieprawidłowości. Jak długo pozwalać będziecie na takie traktowanie, na jak wiele jeszcze się zgodzicie? Do czego musi dojść, aby załoga JSW S.A. zrozumiała wreszcie, że jest nie tylko oszukiwana ale również obdzierana z godności i honoru przez swoich pseudo przedstawicieli?
Normalna firma jak powinno być.
Powinna być spółka w której, każdemu pracownikowi, bez względu na przynależność związkową rysuje się uczcciwą scieżkę kariery – uzależnioną od jego wkładu pracy, wiedzy, zaangażowania, doświadczenia.
Gdzie taki pracownik wie jaką pozycję będzie miał za pół roku, rok, 10 czy 15 lat. Powinien być też dozór, który również realizuje tą ścieżkę kariery i docenia podwładnych pracowników wskazując ich do awansu zawodowego lub podwyższenia stawki, jako nagrodę za wkład pracy. Powinien być też Dyrektor, który może samodzielnie podejmować decyzje, zwłaszcza kadrowe, który może występować o zatrudnianie kolejnych pracowników z właściwymi kwalifikacjami, umiejętnościami, według potrzeb zakładu, któremu nie przedkładają list pseudo-związkowcy. Powinien być też Zarząd, który nie ulega wpływom politycznym ani związkowym i rozwija spółkę, a w nim członek zarządu z wyboru załogi, który interesy tej załogi powinien reprezentować – a nie swoje i związkowców kolesi partyjnych. Powinien być też właściciel, który nie tylko oczekuje na zwrot zainwestowanego kapitału ale również dba o to, żeby ta spółka nie upadła, a zapewniała pracownikom i sobie godny rozwój. Powinny być też związki zawodowe, które nie zajmują się polityką kadrową – bo się na tym nie znają, które nie zajmują się prywatnymi interesami bo to się kłóci z ich przeznaczeniem, które zajmują się wyłącznie nadzorem nad warunkami pracy oraz pracą nad właściwym wynagradzaniem pracowników. Powinien być też pakt społeczny w kształcie sinusoidy z osią rzędnych i odciętych, w wyniku którego: jak jest dobrze to są określone wartości o jakie pracownicy zarabiać będą więcej, określone są wartości o jakie spółka będzie mogła inwestować więcej, określone są wartości jakie uzyskiwać będzie właściciel w celu odzyskiwania zwrotu zainwestowanego kapitału – to wtedy jak jest dobrze. Ale przede wszystkim, powinno być określone, zabezpieczenie płynności finansowej spółki, miejsc pracy pracowników – wtedy jak jest źle, tzn.: w sytuacji trudnej, z czego zrezygnują pracownicy, z czego zrezygnuje spółka (z jakich inwestycji czy aktywów), a przede wszystkim z czego na okres dekoniunktury zrezygnuje np. Skarb Państwa zmniejszając obciążenia podatkowe po to, aby spółka i załoga złapała oddech tj. spółka miała gwarancję istnienia, pracownicy gwarancje pracy, a właściciel chwilowe zmniejszenie przychodów.
Taka spółka na zawsze zagwarantuje, że nie utraci płynności finansowej, że będzie istnieć, że pracownik będzie miał zagwarantowane miejsce pracy i że właściciel w dłuższej perspektywie czasu, będzie miał właściwą dla siebie dywidendę.
Tekst z najnowszego Biuletynu Związku Zawodowego „Jedność
Rysunki : Mleczko